Marzanna

Sucho, głucho, czarno, biało (środopostno) marzanno (marzanio) i palmiano (kwietno) – tak na Górnym Śląsku nazywano kolejne niedziele Wielkiego Postu. Według naszych obliczeń w poprzednią niedzielę przypadała niedziela Marzanio i w tę właśnie niedzielę należało pozbyć się ze wsi owej tajemniczej postaci, jaką była Marzanna. [29 marca 2020 -przyp. red.]

Ale po kolei… chociaż od końca.

Obecnie Marzannę kojarzymy raczej z kukiełką robioną przez dzieci w szkołach, przez dzieci w domach kultury, przez dzieci w muzeach, przez dzieci w harcerstwie czy innych kołach zainteresowań lub braku zainteresowań, gdyż z tym u uczestników dzisiejszych marzanich obrzędów bywa różnie. Przybrały one formę nieco sztucznej, odgrywanej historii o pożegnaniu „pani zimy”, która rozgrywa się 21 marca. I trudno dziwić się brakom entuzjazmu, gdyż obecnie powrót przyrody do życia już nikomu nie wydaje się kwestią (nomen omen) życia lub śmierci. Dawniej natomiast, owszem. Wynoszenie ze wsi Marzanny i wnoszenie do niej Gaika były obrzędami nierozłącznymi, uzupełniającymi się wzajemnie i miały ogromne znaczenie jako akt pożegnania (czy wręcz wygnania zimy), wraz ze wszystkimi jej bolączkami oraz inauguracja i powitanie wiosny. Jak to wyglądało? Oczywiście różnie w zależności od regionu a czasem nawet wsi, ale podstawowy trzon można opisać następująco:

 

Kukłę zrobioną ze słomy, najczęściej wielkości człowieka, ubierano w strój ludowy charakterystyczny dla danego regionu – najczęściej był to odświętny strój panny lub druhny weselnej, jej atrybutem był wianek. W niektórych wsiach Marzanna ubierana była na centralnym placu wsi. Traktowano ją jako symbol zimy, śmierci, chorób, głodu i wszelkich nieszczęść, które bardzo często, w sposób nieodłączny wiązały się z tą porą roku. Dlatego tak ważne było wyniesienie tego kłopotliwego balastu poza granice wsi. Marzannę osadzoną na wysokiej żerdzi , grupa kobiet (najczęściej, chociaż zdarzało się, że samą kukłę niósł mężczyzna), wynosiła ze wsi przy wtórze specjalnych pieśni przeznaczonych na tę okazję. Poza granicami wsi Marzanna była palona lub topiona – tę rytualną praktykę można powiązać z wiarą w oczyszczającą moc żywiołów wody i ognia, ale zdarzały się też przypadki porzucania kukły poza wsią lub rozszarpywania jej i rozrzucania jej szczątków po polach. Obrzędy kończyły się przyniesieniem do wsi gaika – zielonego drzewka (najczęściej sosny lub jodły) udekorowanego kolorowymi wydmuszkami, wstążkami oraz ozdobami ze słomy i papieru. Cały proces dobrze wyjaśniają pieśni śpiewane przy tej okazji:

Wyniosłychmy marzaneckan [albo: śmiertkan, śmierć] ze wsi
Przyniosłychmy zielony gaj do wsi1
Lub
Wynieśliśmy mór ze wsi
Latorośl niesiem do wsi
Nasz maik zielony
Pięknie przystrojony2

Gdzie śmierć, mór związane są z zimą, natomiast latorośl, zielony gaj, to odradzająca się wiosna, młody pęd, ale jak się przekonamy później, być może także dziecko, młode życie. Po przybyciu do wsi z gaikiem, często obchodzono z nim kolejne domy, śpiewano pieśni, których treścią była radość, zielona przyroda czy zasiewy, winszując gospodarzom zdrowia i szczęścia. Uczestniczki obrzędu obdarowywane były z tej okazji datkami.

Był to obrzęd żywy, wywodzący się z tradycji przedchrześcijańskich, o których nico jeszcze powiemy, i których elementy możemy odnaleźć w różnych formach jakie przybierał. W niektórych wsiach Marzannę wynoszono z domu, w którym niedawno ktoś umarł, co wiązało się z ludową wiarą w „zaraźliwość” śmierci i chęcią pozbycia się jej ze wsi. W kontekście dalszych rozważań warto odnotować, to, co odnotował Józef Lompa, że w niektórych miejscowościach Śląska (Bobrowniki, Piekary Rudne) praktykowany był zwyczaj, że „(…) po wyniesieniu (wyrzuceniu) śmieci przynoszono do wsi pięknie ustrojoną kukłę, którą nazywano Dziewanną, boginią życia” 3. Z kolei we wsiach położonych pod Strzelcami Opolskimi Marzannę sadzano na konia i odprowadzano do najbliższej wody, nazywając ją przy tym gaikiem.

Zupełnie inną formę przybrał obrzęd we wsiach Śląska Cieszyńskiego i Beskidu Śląskiego, gdzie Marzanna miała postać kukiełki rozmiarów lalki bądź małego dziecka i tak też – noszona na rękach – obnoszona była po wsi, a następnie umieszczana w domu (na strychu) i przechowywana do następnego roku.

Czasami można spotkać się także z męskim odpowiednikiem Marzanny – Marzaniokiem. Jest to figura zdecydowanie młodsza, męska postać ubrana najczęściej w łachmany. Mieliśmy wtedy do czynienia z dwoma pochodami, które wychodząc z przeciwległych krańców wsi, spotykały się na centralnym placu, by następnie wynieść obie poza granice, w stronę wody czy pól.

Tutaj dochodzimy do pytania o pochodzenie Marzanny i jej związki z mitologią słowiańską. Otóż niektórzy badacze wywodzą pochodzenie obrzędów związanych z Marzanną od kultu słowiańskiej bogini o tym samym imieniu. Bogini ta była najbliższa pierwotnemu obrazowi Matki Ziemi – władczyni Życia i Śmierci, była patronką urodzaju, zbóż i rolnictwa o silnych związkach z pierwotnym Morzem, w którym przebywa – stąd być może motyw wrzucania Marzanny do wody, w niektórych wsiach (w okolicach Raciborza) puszczanie jej na wodę w koszu przy wtórze pieśni na cześć Odry. Marzanna była postacią dwoistą: matką i córką, Marzanną i Dziewanną, śmiercią i życiem. Jej atrybutami były: wieniec, wianek, ubiór panny młodej, korale, złote jabłko, złoty klucz służący do otwierania ziemi (wiosny) lub bram do zaświatów. Także samo jej imię: Marzanna, Marzana, Marza, Morana, Marca, Mara, można powiązać ze znaczeniami tworzących je rdzeniów: –mar i ­–mor, z których jeden odnosi się do morza, a drugi do śmierci.

Ciekawym wątkiem jest wczesnowiosenny rytuał zaślubienia Marzanny z młodym bogiem niebios/płodności, którego śladu można upatrywać w postaci tajemniczego Jasia, który pojawia się w wielu pieśniach marzannych np. U (Jana) na końcu/ Marzaneczka we wieńcu 4 lub Płyń Marzaneczko do Pryski, przynieś nam bezrok szybki./ Płyń Marzaneczko do Brzega bo cię tam Jaśkowi potrzeba5.

Interesującym wątkiem wydaje się także propozycja odczytania topienia Marzanny, jako „odmłodzenia” bogini lub przemiany jej w postać jej córki – Dziewanny. Woda w wierzeniach ludowych ma również taką moc, a uwzględniając opisany wyżej obyczaj występujący w Bobrownikach, jest to hipoteza warta rozważenia.

Pierwotna Marzanna miałaby zatem podwójną rolę jako, z jednej strony bogini śmierci, zimy, mroku i snu, mająca dostęp do zaświatów, wracająca tam w wyniku obrzędów topienia, spławiania lub wrzucania do wody (w wierzeniach ludowych woda, morze czy moczary często stanowią formę przejścia, bramy do podziemnego świata), a równocześnie bogini życiaodradzającej się przyrody (sama odradza się jako własna córka?), urodzaju, plonów i bogactwa, którą w tej zmienionej formie przynosi się do wsi. Wiele wątków odnotowanych przez badaczy i obserwatorów obrzędów ludowych wskazuje na pewne podobieństwa czy pozwala wywodzić pochodzenie ludowych obrzędów topienia Marzanny od przedchrześcijańskich wierzeń i rytuałów związanych z kultem słowiańskiej bogini. Natomiast akademickie badania ostatnich lat, zdecydowanie odrzucają uproszczone i zawężone postrzeganie Marzanny jako prostego wyobrażenia zimy i śmierci, wskazując na jej dużo bardziej złożony charakter. Obecnie zwyczaj ten ma już jedynie zabawowy charakter i został w całości przejęty przez najmłodszych przy pomocy odgórnych środków nacisku w rodzaju szkół czy domów kultury, a nawet w takiej formie zanika. No cóż… wiosenne odrodzenie przyrody jest owszem, upragnione, ale motywacje są już zupełnie inne, mniej „palące”. Inną sprawą jest świadomość astronomiczna i ekologiczna, która powstrzymuje przez zanieczyszczaniem akwenów wodnych, gdyż jest to mało skuteczna metoda poganiania astronomicznej wiosny. Warto jednak mieć także świadomość dawnych tradycji i ich pochodzenia, ponieważ zawsze wiążą się one z warunkami i sposobem życia naszych przodków, którzy byli tu przed nami, i o których pamięć warto zachować.

1 Fragment pieśni z Gosławic, pow. Opole, L. Malinowski, Zarysy życia ludowego na Szląsku…, za J. Pośpiech, Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku, Instytut Śląski w Opolu, Opole 1987, s. 164.

2 Fragment pieśni za: J. Pośpiech, op. cit., s. 166.

3 J. Lompa: Rozmaitości szląskie (dębickie), maj 1842, Druk: „Przyjaciel Ludu” 1846, nr 25, s. 200, za J. Pośpiech op. cit., s. 156.

4 Fragment pieśni za: J. Pośpiech, op. cit., s. 166.

5 Fragment pieśni marzannej Opole, Gosławice 1877.

[Magdalena Pospieszałowska]