🌠 Niezbędnik wigilijny

NIEZBĘDNIK WIGILIJNY

GRZYBY

Grzyby w kulturze tradycyjnej traktowano jako niezwykłe – pochodziły bowiem z nieokiełznanej do końca przestrzeni, czyli lasu. W dawnych kulturach grzyby uznawane były za pokarm tajemniczy. Starożytni Egipcjanie uważali, że nie powinny być spożywane przez zwykłych ludzi, jedli je wyłącznie faraonowie.

ZBOŻE

W niektórych regionach Polski w wigilijny wieczór kobiety karmiły kury zbożem wrzucanym w obręcz beczki. Miało to wymiar symboliczny – chodziło o to, by kury nie rozchodziły się i nie niosły jaj u sąsiadów. Jedną z podstawowych potraw wigilijnych była też kasza w różnych odmianach: jęczmienna, pęczak, jaglana. Podawano ją jako przysmak, szczególnie dla dzieci, z suszonymi owocami, np. ze śliwkami, oraz z miodem.

ORZECHY

Orzechy włoskie kojarzone są z mądrością, natomiast laskowe z witalnością i płodnością. Ze względu na swoją skorupę uważane były za tajemnicze, dlatego po wieczerzy wigilijnej wykorzystywano je do wróżb. Przed udaniem się na spoczynek napełniano łupiny orzechowe solą – każda łupina przeznaczona była dla jednego członka rodziny. Jeśli nazajutrz w którejś łupinie sól była roztopiona, wróżyło to śmierć tego, komu łupina była przypisana. Puszczano także łupiny orzechów na wodę w miednicy – jeśli łupina pływała blisko brzegu znaczyło to, że dana osoba będzie przebywać w domu, a gdy pływała na środku, że będzie podróżować.

MAK

Mak posiada właściwości magiczne, już w kulturze starosłowiańskiej uważany był za produkt niezwykły. Jego właściwości usypiające, uspokajające i odurzające wykorzystywano dawniej do sporządzania wywarów mediacyjnych z zaświatami. Obecność maku na wigilijnym stole oznaczała łączność z zaświatami i nadzieję na spokojny sen. Owoc maku, tzw. makówka, zawiera tysiące nasion, co było kojarzone z urodzajem i płodnością. Potrawy z maku występują w każdym regionie Polski, makowiec lub kutia to typowe bożonarodzeniowe słodkości. Najbardziej oczekiwaną potrawą wigilijną na Śląsku były makówki, czyli bułki moczone w słodkim mleku wymieszane z miodem i mielonym makiem, z czasem wzbogacane innymi dodatkami: orzechami, rodzynkami, migdałami.

CZOSNEK

Zabezpiecza od demonów, czarownic, zmor, od wszelkich czarów i przede wszystkim od uroków. Można go nosić przy sobie, nacierać nim siebie lub też okna i drzwi. W wigilię psu rzucano chleb z czosnkiem, żeby był zły i strzegł zagrody. Na terenie Beskidu Śląskiego specjalnie upieczony chleb z czosnkiem dawano bydłu jeszcze przed wieczerzą.

MIÓD

Wytwór pracy pszczół był uważany za boski dar nie tylko w kulturze chrześcijańskiej. Wykorzystywano go powszechnie w medycynie ludowej i magii obrzędowej. Na pograniczu czeskim gospodynie smarowały klamki miodem w wigilijny poranek, by zapewnić sobie poważanie innych kobiet we wsi. W niektórych regionach smarowano miodem chleb, którym dzielono się przy wieczerzy. Uważany był za symbol dobrobytu i dostatku.

OPŁATEK

Wiara w moc opłatka wśród naszych przodków była bardzo silna. Opłatek był symbolem jedności i zgody w rodzinie – powszechne było przekonanie, że „kto w wigilię z drugim dzieli się opłatkiem, ten nigdzie nie zaginie”. Życzono sobie wtedy „pomyślności, zdrowia i błogosławieństwa bożego”, przepraszano za krzywdy, za „złe słowa i złości”. Wierzono, że kto łamie się opłatkiem, nie zazna głodu w nadchodzącym roku. W Polsce opłatkiem dzielono się również z duszą zmarłych i bydłem. Dawanie opłatka krowom (dla bydła był kolorowy opłatek) wskazywało na znaczenie, jakie chłop przywiązywał do żywego inwentarza.

Obchodzenie domu z trzymanym w dłoni opłatkiem miało zapobiec pożarowi, a jego okruchy wrzucone do studni miały oczyścić wodę. Na pozostawionych na stole cząstkach opłatka stawiano miski z wigilijnymi daniami, a następnie sprawdzano, do której się przykleił. Przyklejony do miski zapowiadał urodzaj rośliny, z której przygotowana była potrawa.

Na stole ustawiany jest dodatkowy talerz, na którym powinien zostać złożony przez wszystkich obecnych kawałek należącego do siebie opłatka. Dodatkowy talerz pozostawiony na stole symbolizował duchową obecność zmarłej osoby z rodziny.

CHLEB

Chleb świąteczny pieczono zazwyczaj w wigilię rano. Musiało go wystarczyć na cały okres świąt dla wszystkich domowników – gwarantowało to dostatek żywności i obfite plony. Za pomocą chleba można także było zagwarantować sobie szczególne błogosławieństwa w nadchodzącym roku: panna, która jako pierwsza obmyła wodą wyjęty z pieca chleb miała cieszyć się wyjątkową urodą i powodzeniem u chłopców. Kawałki chleba podane bydłu chroniły zwierzęta od chorób i uroków.

Górale Beskidu Śląskiego pierwszy odkrojony kawałek chleba przechowywali do następnej wigilii. Po roku rozpuszczony w wodzie dawano bydłu. Każdy z uczestników wieczerzy otrzymywał kromkę chleba, której część zjadał z miodem, część z masłem, część z solą, a część z czosnkiem. Chleb zjadano jako pierwszy posiłek.

KARP

Karp, nieodzowny dzisiaj na wigilijnym stole, pojawił się na śląskich stołach w latach 30. XX wieku. Wcześniej bywał tylko na stołach miejskich, gdzie trafiał z hodowli dworskich. Mieszczaństwo jadało bardziej szlachetne ryby, natomiast biedniejsi przyrządzali stynki, sandacze, śledzie. Jeżeli już pojawiał się na stole, jako jedna z wielu potraw, przyrządzano go „po polsku”: w lekko słodkawym sosie, który swój smak zawdzięczał tartemu piernikowi, piwu, rodzynkom i odrobinie miodu.

Znany dzisiaj panierowany karp to moda powojenna. Ryba była stosunkowo łatwa w hodowli i tania. Minister Hilary Minc polecił masowo zarybiać stawy, a później ryby rozprowadzać przez zakłady pracy tak, by „karp był na każdym wigilijnym stole”.

[Opracował: Dział Etnografii Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu]