Zapraszamy na kolejne spotkanie, tym razem z korespondencją Adama Mickiewicza, który profetycznie przepowiadał: „Mnie się zdaje, że wrócą czasy takie, że trzeba będzie być świętym, żeby być poetą”.
Listów wieszcza jest około 1200, skierował je do ponad 300 adresatów, i już te dwie liczby mówią o tym, że trudno wydzielić blok korespondencji do jednego adresata. Przedstawione liczby są szacunkowe – ze względu na nowe odkrycia. Dodajmy do tego, że korespondencja poety wymaga poznania listów adresata i listów nadawcy. W zasadzie dopiero wtedy, i w takim zestawieniu, obraz epoki i artysty na tle wydarzeń byłby pełen.
Biorąc pod uwagę nie tylko wielką liczbą adresatów, ale zakres zainteresowań i rodzaj działalności Adama Mickiewicza, to rozpościera się przed nami różnokolorowa mozaika. Trudna do objęcia. Dodać i to należy, że sporo listów zaginęło, niektóre zostały celowo zniszczone, inne zaginęły w zawieruchach wojennych. Dzieje tej korespondencji są równie ciekawe, jak biografia twórcy.
Jednak bez nich wiedza o Mickiewiczu byłaby uboga. To z tych pośpiesznie skreślonych informacji wyłania się obraz Adama Mickiewicza – wieszcza, publicysty, polityka i ojca rodziny.
Do Domeyki pisał:
W przeszłym roku otrzymałem miejsce profesora literatury łacińskiej w Akademii Lausańskiej. Chorobą długą żona przeszkodziła mojemu osadowieniu się; teraz znowu tu z całą rodziną przybyłem, i będę bakałarzył. Żona i dzieci zdrowe. Misia znacznie urosła, Władzio wybrnął z długich i niebezpiecznych chorób i zaczyna pełzać […]. Mieszkamy tu dosyć dobrze, płacimy fr. 80 na miesiąc. Okna mam z mego pokoju na jezioro Leman i na Alpy, tylko szkoda, że do jeziora daleko. Wolę ja nasze litewskie krajobrazy, na których zaraz można położyć się i przespać się, niż te dalekie bliktry, co oczy łudzą jak kamera-obscura.
I pojawia się pierwsza myśl: Mickiewicz w listach nie był poetycki, był konkretny. Nie silił się na poetyckie opisy i nie dobierał słów z nadzwyczajną starannością. Był wręcz niedbały, chociaż brał pod uwagę adresata zwracając się inaczej do wielkich tego świata, inaczej do arystokratów, a jeszcze inaczej do zakochanych w nim kobiet: bo „grzeczność wszystkim się należy, lecz każdemu inna”.
Rodzina, Celina wraz z dziećmi, była obecna w tej korespondencji. I to często, nie mimochodem czy na marginesie. Zdał sprawę Odyńcowi w 1836 roku:
[…] Wiesz, że na zimę jesteśmy w Paryżu. Byliśmy zdrowi. Ja teraz na zęby cierpiałem, wyrwałem i lepiej. Celina zdrowa. Marysia już ma miesiąc szesnasty, zdrowa, wesoła, silna, zręczna, ale głupia, dotąd nie gada, tylko jakieś słowa, które ciągle wymyśla i znowu zapomina. Wielką mam z niej pociechę, mam domową komedię, zawsze nową i zabawną.
Nie tylko rodzina zajmowała poczesne miejsce w tej korespondencji, zatem nasze spotkanie będzie próbą wyłuskania najciekawszych listów z całego bogactwa wydarzeń w biografii poety pełnej przyjaźni, miłości, a także polityki i zagadnień związanych z Kołem Bożym, tudzież zajęć zawodowych. Garczyńskiemu zakomunikował:
Masz wiedzieć, ze sam robiłem wszystkie korekty, czego dla własnej poezji nie zdołałem podjąć się. Musisz tedy mi podziękować, bo niemałą przywiązuję wagę do takiej pracowitości; rzadko w życiu dałem jej dowody. Domejkowi adres podziękowania za chodzenie do drukarni i przypędzanie zecerów.
kiedy? 26 marca 2025 (środa), godz. 17.00
gdzie? Centrum Edukacji, pl. Jana III Sobieskiego 2
kto prowadzi? Jolanta Zaczkowska
wstęp? 2 zł