„Leopolda Tyrmanda dziennik w obrazkach”- to tytuł wykładu, który odbędzie się 29 czerwca br. o godzinie 17.00 w Centrum Edukacji Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. Prelekcję na temat legendy polskiego świata artystycznego lat 50. XX wieku przygotowała Jolanta Zaczkowska. Wstęp 2 zł.
Zapraszamy na spotkanie z Leopoldem Tyrmandem i pełnym wydaniem jego „Dziennika 1954”, w którym uczynił siebie, Bognę i Warszawę bohaterami jednego kwartału wspomnianego roku. To zapis realiów życia w ówczesnym świecie politycznym, wdzierającym się siłą do życia prywatnego – życia dziennikarza i pisarza, który został wyrzucony na margines, a to dlatego, że nie podpisywał cyrografów. Jego koledzy natomiast podpisywali i mieli mu za złe, że nie stanął karnie w szeregu.
Jeśli dziś ktoś nie wie, czym pachniała tamta rzeczywistość, rzeczywistość lat 50., albo nie pamięta, czym się objawiała, to Tyrmand pokazuje ją w obrazkach. Pokazuje to, braku czego dziś nie doświadczamy: jedzenia, ubrań, sprawnej komunikacji, możliwości działania, pracy we własnej firmie i wreszcie rzeczy najważniejszej: wolności tworzenia i upubliczniania swoich prac. Od literackich po malarskie i muzyczne. Wówczas należało mówić to, czego wymagała władza, samodzielne i krytyczne myślenie mogło bowiem zaprowadzić zuchwalca w rejony, których nikt nie chciał zwiedzać z własnej woli. Postawienie się władzy mogło też, przy odrobinie szczęścia, doprowadzić jedynie do braku pracy i dachu nad głową. Nasz bohater miał zatem to szczęście i ratował się, jak mógł, okazjonalnymi zajęciami. Utrzymywał się z prac dorywczych, zleceń i udzielania korepetycji – w tym wypadku Bognie, która z uczennicy stała się jego kochanką. Wątek romansu jest mocno zajmujący i o nim też będzie mowa. Tym bardziej że bohaterka postanowiła się niedawno ujawnić i opowiedzieć o tym, co wtedy czuła.
W „Dzienniku 1954” nie brakuje również akcentów humorystycznych. Autor naśmiewa się, umiejętnie punktując idiotyzm i szaleństwo ówczesnej prasy i systemu. Walczy z nimi, wyróżniając się krytycznym sposobem myślenia, schludnym i eleganckim wyglądem – co wtedy było trudne, nawet bardzo – i szokującym sposobem zachowania. Tego nauczył go czas wojny – wroga należy pokonywać na wszelkie sposoby i odważnie stawiać mu czoła. Bo przecież wcześniej, właśnie w czasie wojny, właził – on, Żyd – wrogowi prosto pod nos. I udało mu się przeżyć, więc teraz też musi się udać. A to, czy i jak udało mu się zachować wierność sobie później, czyli w Ameryce, opowiemy podczas wykładu.
„Dziennik 1954” to literacki dokument, ponadczasowy zapis dotyczący autentycznych sytuacji, osób i postaw. Kisiel i Herbert są jego pozytywnymi bohaterami, ale i negatywnych, a jednocześnie znanych osób tam nie brakuje.
Pisząc „Dziennik 1954”,Leopold Tyrmand miał wątpliwości i głośno się zastanawiał:
To, co piszę w dzienniku, może mieć wartość nieprzemijającą”. I dodaje: „Kto jest tego adresatem? Po prostu Polacy i ludzie? Zbyt ryzykowne. Wolałbym za mych czytelników tych, którzy przetrwają komunizm. Ale tych także, co jeszcze nie zapomnieli jego trupiego ciężaru na grzbiecie i dławiącego uchwytu na szyi. To idealna publiczność, bezbłędny odbiorca. Taki tylko nasłodzi się naprawdę tym, co ja sam uważam w tym dzienniku za wartość – a mianowicie nieustępliwością.
kiedy? 29 czerwca 2022 (środa), godz. 17.00
gdzie? Centrum Edukacji, pl. J. III Sobieskiego 2
kto prowadzi? Jolanta Zaczkowska
wstęp: 2 zł